Odwiedziłam lekarza od stawu skroniowo-żuchwowego. Zrobił mi dwa zdjęcia tego stawu w rozwarciu i w zgryzie. Powiedział, że te trzaski są naturalne przy leczeniu ortodontycznym. Ale oprócz tego stwierdził, że mam nadwichnięcie szczęki, czyli potrafię otworzyć szerzej usta niż inni. Jest to u mnie całkowicie naturalne i nie da się z tym nic zrobić. Aczkolwiek warto o tym wiedzieć, bo mogę kiedyś za szeroko otworzyć usta i już ich nie zamknąć. Chociaż wiem, na co ma uważać...
Oprócz tego zrobiłam nowe zdjęcie panoramiczne moich zębów (ciekawostką jest to, że rok temu zrobiłam zdjęcie panoramiczne tego samego dnia 4.11).
A teraz opiszę już samą wizytę. Moja ortodontka wymieniła mi druty i na moją prośbę podpiłowała "beton" na dolnej szóstce, bo moja dentystka miała zastrzeżenia i obawy, że troszkę odstaje i może się robić pod nim próchnica. Na szczęście sytuacja została opanowana. Zapytałam czy na kolejnej wizycie mogę przestać nosić płytkę, bo w styczniu upływa już pół roku. Ortodontka się zgodziła, ale powiedziała, że zacznę nosić wyciągi, czyli takie specjalne gumki korygujące zgryz. Zapytałam więc ile czasu będę te gumki nosiła. Orto powiedziała, że już do końca noszenia aparatu, czyli jakieś 9 miesięcy. Jak łatwo sobie policzyć, wychodzi na to, że aparat ściągnę na przełomie października i listopada 2017!!! Znaczy to nie jest w 100% pewne, ale są to prawdopodobne przypuszczenia. Na tym kończą się dobre wiadomości, ponieważ po obejrzeniu mojego nowego zdjęcia panoramicznego ortodontka stwierdziła, że ósemki na dole są bliżej dziąsła i trzeba je będzie usunąć. Jak na razie dostałam skierowanie na wyłuszczenie tylko lewej dolnej ósemki, ale druga będzie wyłuszczana za pół roku. Jest to zabieg operacyjny polegający na przecięciu dziąsła i wyciągnięciu jeszcze nie wyrżniętego zęba. Mam nadzieję, że nie będzie bolało. Ale wszystko Wam opowiem już po zabiegu, na który jestem umówiona na 12 stycznia 2017.